piątek, 9 sierpnia 2013

Jak by mi innych zajęć było mało - wolontariat

Wspominałam już na pewno, że pracuję jako wolontariuszka w Miami Children's Museum, podobnie jak rok temu i podobnie jak rok temu w Art Studio. Generalnie ludzie, którzy pracują w muzeum się nie zmieniają, ale jeśli chodzi o wolontariuszy to ciągle jedni przychodzą, drudzy odchodzą. Co ciekawe większość wolontariuszy ma około 15 lat, więc nie ma dużej różnicy pomiędzy nimi a dziećmi, które przychodzą się tam pobawić ;) Chociaż właściwie są też tacy wolontariusze, którzy przychodzą tylko po to żeby się tam bawić. Z tego co wiem to młodzież tutaj potrzebuję do szkoły średniej i collegu wypracować ileś tam godzin pracy woluntarystycznej. Ja jestem tam bo nie lubię nudy, pomijam to, że potem braknie mi czasu na inne sprawy. Kiedy zawoże malucha do muzeum na Summer Camp ja mogę iść trochę inaczej popracować. Szczerze mówiąc to taka praca jest spokojniesza niż z tym jednym małym draniem ;) Zawsze to jakaś odmienność. Niestety jutro już idziemy do muzeum ostatni dzień i w sobotę lecimy do Karoliny Południowej (nie Północnej, tak ja było mi to mówione).


Taką koszulkę dostaje każdy wolontariusz. Ja musiałam zmodyfikować swoje imię na koszulce bo ludzie śmiesznie wymawiają tu Gosia ;) 

Jak wygląda moja praca w muzeum? Przychodzę do Art Roomu na godzinę 10. Room otwierany jest o godzinie 11, ale mimo to jest trochę pracy - przygotowanie projektu na cały dzień, czyli wycinanie, wiązanie, klejenie i wiele innych ciekawych zajęć, które wbrew pozorom są bardzo relaksujące. Kiedy pokój jest otwarty moim zadaniem przeważnie jest przyjmowanie gości, czyli rodziców z dziećmi, którzy chcą wykonać nasz projet. Witam ich i często tłumacz na czym projekt polega i jak go wykonać. Projekt to wielkie słowo, a tak na prawdę to są proste sprawy, żeby dzieci w każdym wiek i te małe mogły go wykonać (czasem z pomocą). Ostatnio np. robiliśmy zakładki do książek. Wycieliśmy wcześniej gotowe szablony a dzieciaki mogły później to kolorować i przyklejać kolorowe cekiny i kawałki gazet.

Wszystkie dzieciaki bardzo chętnie przychodzą do Art Roomu, zwłaszcza kiedy jest malowanie farbami. Przez cały lipiec mieliśmy malowanie do muzyki. Na początek kolega, który tam pracuje robił dzieciakom krótki wykład i sprawdzian z kolorów podstawowych. Potem włączaliśmy muzykę i dzieci zabierały się do tworzenia. Proste, ale jednak pomoc jest potrzebna.

Przykładowa zakładka do książki


Jutro niestety ostatni dzień, ale w końcu kiedy rok szkolny się zacznie, ja musze się zacząć zabrać za własne sprawy.

1 komentarz:

  1. Anonimowy11:32:00 AM

    Fajna sprawa z tym wolontariatem, może znajdę coś takiego w New Jersey, żeby się nie nudzić cały dzień jak moi chłopcy będą w szkole :))

    OdpowiedzUsuń