poniedziałek, 21 maja 2012

Italy!!!!

Wiec to juz jutro! O 9 wieczorem wylatujemy na miesiac do Wloch, konkretnie do Wenecjia potem Bari. Nie moge sie doczekac. Juz sie spakowalam :D To byla najgorsza czesc przygotowan. 



 Zdazylam upiec tez ciasto dla dzieciakow jutro dla klasy, w ktorej mam wolontariat. Bylo to najszybsze ciasto jakie kiedykolwiek zrobilam w zyciu - brownie z torebki ;) Ale niestety nie bylo czasu bo jeszcze przed wyjazdem chcialam sie zobaczyc ze znajomymi. Pojechalismy wiec do Coney Island, potem na impreze w Queens i na kolacje do Manhattanu :D Tak wygladal koniec dnia, wiecej fotek niestety jeszcze nie mam bo aparat mi sie zepsul!!


Zegnaj NYC, I will miss You!

czwartek, 17 maja 2012

Zawsze musi sie cos sp... spsuc

Dzien przed myslalam, ze bede najszczesliwszym czlowiekiem, przynajmniej w NYC, jak zdam ten egzamin na prawo jazdy... no ale niestety sie nie udalo! Sporo jezdzilam samochodem z Davidem i chyba calkiem dobrze mi szlo. Mialam tez jedna godzine jazdy zaraz przed egzaminem. Spotkalam sie z moim instruktorem na Manhattanie 4th Av i 12th St:


I pojechalismy na Brooklyn. Mialam tez okazdje pierwszy raz prowadzic na autostradzie, oczywiscie z pomoca instruktora ;) Kiedy dotarlismy w te okolice gdzie mial byc egzamin i trenowalismy parkowanie rownolegle bardzo sie ucieszylam bo tam praktycznie drogi sa puste a taksowki zadnej nie widzialam :D Parkowania sie w koncu nauczylam wiec myslalam, ze juz nic mnie nie zaskoczy....
Przed godzina 10am ustawilismy sie w kolejke za innymi samochodami z roznych szkol jazdy. Kiedy czekalismy w kolejce musialam przejsc sie po okolicy z powodow nie powiem jakich :P i Brooklyn bardzo rozni sie od Manhattanu. W tej okolicy akurat bylo bardzo duzo czarnoskorych, ktorzy zaczepiaja na ulicy ajj no i znowu troche sie przerazilam bo nawet jakas kobieta zapytala mnie: "Are You ok baby?" No nie wiem,  moze wygladalam na bardzo przerazona przed egzaminem ;] Ale do rzeczy! Kiedy nadeszla moja kolej EGZAMINATORKA! wsiadla do samochodu no i ja za kierownice. Zestresowalam sie bardziej bo ta baba byla strasznie wredna. Ruszylam z miejsca, sluchalam grzecznie instrukcji, zaparkowalam roznolegle i zawrocilam na trzy. Ale kiedy kazala mi skrecic w lewo a ja jak glupia wjechalam na inny pas to juz wiedzialam, ze to koniec. Niestety! Caly egzamin trwal moze 10 minut i podobno zwykle tak trwa. Nie to co w Polsce - godzina jazdy po miescie! Kolejny egzamin za okolo miesiac, ale tez nie wiem jeszcze czy bedzie wolny termin zanim sie przeprowadzimy do Miami... Pod tym wzgledem egzamin w NYC jest bardzo podobny jak w Polsce. Dlugo sie czeka na kolejny termin i wredni egzaminatorzy. Moj instruktor powiedzial, ze najprawdopodobniej kolejny egzamin bedzie na Staten Island i tam podobno jest bardzo spokojnie i ludzie bardziej przyjazni. Mam nadzieje, ze kolejnym razem uda mi sie zdac ehhh

Przechodzac do bardziej przyjemnego tematu poprzedni weekend (prawie jak zwykle) spedzilam bardzo milo. W sobote pojechalismy do Ogrodu Botanicznego (zgubilismy sie w Bronxie i bylismy troche przerazeni tym faktem, ale kierowcy w autobusach pomogli nam sie odnalezc) a w niedziele wloczylismy sie po Central Parku i potem poszlismy na Times Square.
Poznalam nowa Au Pair - Valerie, z Meksyku, ktora calkiem dobrze mowi po polsku :D Zaskoczyla mnie. Valerie ma duzo znajomych au pair z Polski i to dzieki temu. Jest juz tutaj dwa lata i zamierza zostac na dluzej i studiowac. A i wcale nie wyglada na  typowa Meksykanke. 

Troche zdjec z Weekendu :)

Pod pomnikiem Krola Jagielly w Central Parku z Erikiem


Z Vivi (Argentyna) i Jonna (Finlandia) na trawce w Central Parku

;) Lexington Av i 42nd St
Central Park
Z Pao - Meksyk, Jonna i Johnem Lennonem "Imagine"
"Imagine"

Bethesda Fountain
Krol Jagiello w Central Parku
(dlaczego sie tam znalazl to nie mam pojecia)
Vivi, Ja, Erik, Pao, Valerie, Jonna i Theodore :DD
W Ogrodzie Botanicznym - Bronx


Wszyscy sie dziwili, ze w Polsce mamy rude wiewiorki ;)
Robilam fale stad ten usmiech :P
Z Erikiem i Jonna


Z Jonna i Pao
Times Square
Jak widac moj weekend byl ciekawy, ale tez meczacy. Sporo sie ochodzilismy a drugiego dnia strasznie bolaly nas wszystkich nogi :D Ale mysle, ze warto bylo. Teraz u mnie i w mojej host rodzinie duzo rzeczy sie dzieje. W koncu niedlugo sie przeprowadzamy no i jeszcze jedziemy do Wloch. W weekend czeka mnie pakowanie, czego bardzo nie lubie ;)

czwartek, 10 maja 2012

Podroze male i duze...

Nie uwierzycie! Zostalo mi tylko 12 dni w Nowym Jorku! Serio, bede tesknic za tym miastem i znajomymi, ktorych tutaj zdazylam poznac przez te 3 miesiace. NY jest swietnym miastem, pomijajac najbardziej zatloczone ulice bo tloku nie lubie. Ale uwierzcie, nie wszedzie w NY jest masa ludzi. Sa miejsce, w ktorych jest calkiem spokojnie. 
Juz 21 maja lecimy do Wloch a dokladnie do Wenecji bo tam mieszkaja rodzice mojej hostki. Bedziemy tam az miesiac i na dodatek tam przypada moj tydzien wolnego! :D Juz sie doczekac nie moge bo przyjedzie do mnie Michasia i Monika :****** A kto jeszcze...? ;)
Ale poki co przede mna moj egzamin na prawo jazdy. Jutro bede miala jakies lekcje zeby sobie przypomniec jak sie jezdzi a po NY jeszcze nie mialam okazji wiec troche sie stresuje bo ludzie tu strasznie jezdza, zwlaszcza taksowkarze, ktorych tutaj pelno. Zdam relacje jak mi idzie. Poki co mialam okazje pojezdzic z hostem po Miami i tam bylo spoko, a tutaj zobaczymy. W kazdym razie trzymajcie kciuki bo mistrzem kierownicy to ja nie jestem ;)
Teraz poki jeszcze jestem w Empire State staram sie zobaczyc jak najwiecej ciekawych miejsc i spotykac ze znajomymi, glownie z training school. W ostatni weekend wybralismy sie do Zoo na Bronxie. Bylo na prawde super! Najpierw spotkalam sie z Erykiem - tez au pair z Meksyku kolo Grand Central i pojechalismy metrem na Bronx. A co bylo ciekawe w metrze, koles chcial sprzedac Erykowi karte metra niby z 30 dolarami za 20 dolarow hihi :D To sie nazywa zloty interes! Julia z Austrii i Jonna z Finlandii mialy problem z dotarciem bo w niedziele byly jakies awarie metra na niektorych odcinkach. Dziewczyny mieszkaja jakas godzine od Manhattanu pociagiem wiec ciezko im bylo dotrzec. Ale daly rade i w koncu sie spotkalismy wszyscy. Dodaje zatem duuuuzo zdjec! :D

Ja i misie
Julia - Austria, Jonna - Finlandia i ja ;]
Erik - Meksyk, ja i nosorozec
Nie wygladal na szczesliwego
Potem zamienil sie w ksiecia :*
Flemingi



Krol Julian we wlasnej osobie
Kotek
Potem niestety musialam wrocic do domu i znowu pracowac ;) Ale po tak dobrze spedzonym dniu nie bylo to nic strasznego :))

Sami widzicie, zestaram sie pisac tak czesto jak tylko moge. Moj maly ksiaze wlasnie spi wiec moge cos napisac.  Aaa no wlasnie. Niedlugo wyjezdzamy i Max ma duzo playdates ze znajomymi, nawet w szkole bedzie przyjecie pozegnalne i musimy upiec babeczki i zrobic kartki dla dzieciakow z klasy. Jego ostatni dzien w szkole bedzie tez moim ostatnim dniem na wolontariacie i ciagle sie zastanawiam co moglabym ja przygotowac... Podpowiedzi jakies? plisss ;)

Maxi-Spiderman i Vivi - dwa slodziaki :*

wtorek, 1 maja 2012

Polish Happy Hour

13 kwietnia wybralysmy sie z Gatta na polska impreze!Tutaj jest stronka imprezy:  http://www.polishhappyhour.com/NextEventNYC.html 
Przed tym wiedzialysmy tylko, ze ma byc polska muzyka i polskie piwo, dokladnie zywiec. Impreza byla w Chelsea Piers, w klubie 300. Znalezc to miejsce nie bylo wcale latwo no i troche sie nachodzilysmy z Agata zanim to znalazlysmy. Postanowilysmy wysluchiwac polskiej muzyki i poskutkowalo ;) Przy wejsciu stal duzy czarny czlowiek i od razu poznal, ze szukamy polskiej imprezy hmm.... ciekawe po czym... Sprawdzil dowody i dal nam zielone branzoletki, zeby nikt nam nie zarzucil, ze niepelnoletnie jestesmy.
Weszlysmy do srodka a tam oczywiscie byla polska muzyka ale ani jednego polaka nie widzialysmy ani nie slyszalysmy... Nie bylo tez zadnych tancow hmm. Dopiero po jakims czasie sie zorientowalysmy, ze nasza impreza jest na innym pietrze i jest to impreza zamknieta. Wystarczylo mowic po polsku i ochroniarz wpuszczal do srodka ;) Jakos dziwnie mi sie zrobilo jak weszlysmy bo wszyscy mowili po polsku (oprocz kelnerki) i musialam przypomniec Agacie zeby ciszej obgadywala ludzi bo oni nas rozumieja :P Najsmiejszniejsze bylo to, ze w tle na ekranach puszczane byly polskie filmy, oczywiscie te stare jak Czterej pancerni i pies i Seksmisja. Dobrze, ze Seksmisja chociaz  w kolorze ;)
Nareszcie moglam sie napic polskiego piwa, za ktorym kiedys nie przepadalam. Niestety nie mieli zadnego soku, ani malinowego, ani nawet imbirowego. Mam wrazenie, ze chyba nigdzie, w zadnym innym kraju, nikt nie pije piwa z sokiem. Moge sie myslic...
W sumie byla to polska impreza, a tak na prawde poznalysmy tylko jednego polaka - Bogdana, ktory jest policjantem i przyjechal do USA jak mial 17 lat. Teraz mieszka w Green Point. 
W sumie impreza byla fajna, chociaz liczylam, ze w koncu potancze, ale i tak poszlabym jeszcze na taka polska impreze. Ciekawe czy jeszcze mi sie uda :) 
Byl ktos z Was na Polish Happy Hour? Slyszalam, ze takie imprezy odbywaja sie cyklicznie w Nowym Yorku, Los Angeles, Chicago, Waszyngtonie, Bostonie i Philadelphii.

Art Craft Party

Postanowilam opisac obiecane art craft party ;) To bylo juz jakis czas temu ale od poczatku.... W Miami poznalam Heather. Heather jest amerykanka i od kilku lat mieszka w Miami, studiuje i zajmuje sie dwoma lobuzami, 2 i 5 lat. Ich rodzice to znajomi moich hostow wiec sila rzeczy dzieci przyjaznia sie z Maxem. Pierwszy raz spotkalam Heather na plazy gdzie dzieciaki bawily sie razem i wtedy Ona zaprosila mnie na Gilr Party, jak pozniej okazalo z elementami art craft ;) Heather byla tak dobra i przyjechala po mnie swoim uroczym autem i zabrala mnie z South Beach do mieszkania swojej przyjaciolki. Jadlysmy, pilysmy kawe... to nic ze w papierowych kubkach i smakowala jak papier ;) w koncu w gosciach bylam wiec mi smakowala :P no i oczywiscie robilysmy tzw art crafts ;) Dziewczyny wlasciwie spotkaly sie zeby przygotowac swoje stroje na festiwal renenansu, ktory mial odbyc sie nastepnego dnia. Dziewczyny zrobily skrzydla zdrutow i materialu, ale niestety nie uwiecznilam tego na zdjeciu, a na prawde byly udane. Moje kolczyki juz widzieliscie ;) Ja stwierdzilam, ze skrzydla to dla mnie zbyt skomplikowana sprawa a ja pozatym i tak nie moglam isc na ten festiwal bo nastepnego dnia bylam umowiona z Ruda a pozniej pracowalam.



A to widok z okna tej kolezanki, w rzeczywistosci wyglada duzo lepiej.



Teraz sie zasanawiam, czy party to dobre okreslenie bo w sumie bylo nas tylko 5 osob no i tak malo imprezowo bylo ;) Dziewczyny byly spoko a ja mialam pierwszy raz mozliwosc pogadac sobie z amerykanami, do tej pory rozmawialam tylko z osobami, ktore tak jak ja przyjechaly do USA i uczyly sie angielskiego, gdzie nie zawsze mam pewnosc czy oni mowia poprawnie i czy jak ja cos mowie to czy moge liczyc na korekte ;) Czasem bylo mi ciezko zrozumiec, szczegolnie jedna dziewczyne bo mowila bardzoszybko i z jakims innym akcentem ;) Ale dalam rade. No wiem, ze musze jeszcze sie duzo nauczyc na temat jezyka angielskiego.
Po skonczeniu naszych "pracach artystycznych";) poszlysmy na spacer po okolicy. Bylo tam duzo mniej tloczno niz w Miami Beach, gdzie my mieszkalismy z host rodzina. I chyba wole jak jest mniej tloczno bo w MB, zwlaszcza w weekend ciezko sie ruszyc po miescie... 
P.S. Mysle, ze osoby ktore prosily mnie o opisanie art craft party czuja sie zawiedzione ;) A moze nie...