piątek, 11 stycznia 2013

Podsumowanie Roku 2012

Próbowałam dokopać się do pierwotnego źródła tych pytań, ale zwątpiłam po kilku blogach. Widzę, że mają wzięcie i nie dziwię się bo mi też podoba się pomysł zebrania wszystkiego razem. Zgapiam zatem i dodaje kilka swoich pytań (od 23).




1. Dominujące uczucie na 2012 rok? 
Zadowolenie z siebie no bo przecież musiałam zacząć robić dużo nowych rzeczy, a często wydawało mi się, że to nie możliwe, że nie potrafię, na pewno nie ja... No w końcu trzeba zacząć wierzyć w siebie ;)

 2. Co zrobiłaś po raz pierwszy w 2012 roku? 
  • Odwiedziłam Amerykę Południową,
  • Prowadziłam auto!!! z automatyczną skrzynią biegów,
  • Prowadziłam auto na autostradzie,
  • Zamieszkałam z obcymi mi ludźmi,
  • Przeżyłam zimę w ciepłym miejscu, uciekłam od zimy ;)
  • Byłam po raz pierwszy w stanie New York, Karolina Północna i Floryda,
  • Byłam pierwszy raz we Włoszech,
  • Opalałam się i kąpałam w oceanie w grudniu,
  • Spróbowałam pierwszy raz wielu potraw, np. tzw. sweet potato (słodkie ziemniaki) - nawet dobre, zupa minestrone, focaccia, krab, ostrygi, małże, ośmiornica - fuuuuuuuj, kałamarnica, pastel ("brazylijski pieróg"), sushi, coś z kuchni indyjskiej, ale nie za bardzo mi smakowało... I pewnie jeszcze wielu rzeczy, których teraz nie pamiętam,
  • Nauczyłam się robić pierogi,
  • Zaczęłam chodzić na siłownię,
  • Chodziłam na Jogę, która z resztą bardzo mi się spodobała, tylko czas nie pozwala wrócić póki co,
  • Dotykałam aligatora, nawet trzymałam na rękach,
  • Przeżyłam "huragan", no dobra deszcz tropikalny, ale Amerykanie lubią używać wielkich słów ;)
  • ... 

3. Co zrobiłaś ponownie w 2012 roku po długiej przerwie? 
  • Poleciałam samolotem,
  • Zaczęłam jeździć samochodem,
  • Odwiedziłam Los Angeles,
  • jadłam kluchy... W końcu moja hostka jest Włoszką i kluchy pojawiają się dosyć często na kolację. Na szczęście są całkiem smaczne,
  • Wróciłam do szkoły, kurs angielskiego,
  • Powróciłam do pracy wolontariuszki,

4. Czego nie zrobiłaś w 2012 roku ?
Nie zostałam w Polsce i nie poszłam do pracy jak porządny człowiek po studiach :P


5. Słowo roku? (angielskie?)
Jeśli już mam wybierać to niech będzie to challenge.


6. Przytyłaś czy schudłaś?
Schudłam, w końcu stresu związanego z wyjazdem nie da się uniknąć, a będąc w Miami nie da się uniknąć chodzenia na siłownię ;)

7. Miasto roku?
Mimo, że w Miami spędziłam w tym roku najwięcej czasu, wybieram Rio bo to miejsce przypadło mi najbardziej do gustu.


8. Odwiedzone miejsca:
Nowy Jork 
Karolina Północna - Carolina Beach,
Floryda - Miami Beach, Fort Lauderdale, Hialeah, Hollywood, Key
               Largo, Key West, Everglades,
Los Angeles
Włochy - Lido di Venezia, Wenecja, Werona, Padwa, Rzym, Bari,  
                Martina Franca, Arbelobello, Locorotondo, 
Brazylia - Rio de Janeiro,

Szczegółowo dużo by pisać ;)

  
9. Ekscesy alkoholowe?
No studia się skończyły, trzeba się uspokoić ;)


10. Włosy dłuższe czy krótsze?
Trochę dłuższe, ale właściwie dzisiaj skróciłam bo od słońca strasznie się niszczą.


11. Wydatki większe czy mniejsze?
Zdecydowanie większe, zwłaszcza na podróże...


12. Wizyty w szpitalu?
Całe szczęście nie i oby tak zostało bo leczenie w USA DROGIEEE!



13. Miłość?
Pewnie, bo to raz :P



14. Osoba, do której dzwoniłaś najczęściej?
Raczej osoby? Rodzice, prawie co weekend.



15. Z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile?
Trudno powiedzieć, wiele było pięknych chwil i trudno powiedzieć, które najpiękniejsze. Zdecyduje się jednak na spotkanie rodziny i przyjaciół z daleka od domu (Irenka, babcia, Aga, Moniksonek i Michasia) Buziaki :**



16. Z kim spędziłaś najwięcej czasu?
To oczywiste, że z moim host kidem ;)



17. Piosenka roku? Zmieniam na płytę roku ;)



18. Książka roku?
"Eat, pray, love", z któego pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów: "A true soul mate is probably the most important person you'll ever meet, because they tear down your walls and smack you awake. But to live with a soul mate forever? Nah. Too painful. Soul mates, they come into your life just to reveal another layer of yourself to you, and then they leave....!"




19. Serial roku?

Niezmiennie dr House... Toż to miłość 


Jeszcze w NY



20. Stwierdzenie roku?
We are slaves of our own thoughts...



21. Trzy rzeczy, z których równie dobrze mogłabyś    zrezygnować?

  • Słodycze... właśnie się staram, 
  • Telewizja, praktycznie nie oglądam, 
  • Gry komputerowe, głupie zabierają czas ;)



22. Najpiękniejsze wydarzenie...
Trudno oceniać je w kategoriach piękna, ale na pewno takie, które
przyniosło mi ogrom stresu, ale potem za to masę radości.... Zdanie 
prawa jazdy w NY :P Cieszyłam się jak dziecko i chyba zadzwoniłam do wszystkich możliwych osób z tą cudowną wiadomością a rozmowy telefonicznie do moich przyjaciół nie należą ;)



23. Najgorsze wydarzenie

Kiedy polecieliśmy do Włoch i tam zablokowali moje konto bankowe w USA bo transakcje były z dwóch miejsc jednocześnie, Włoch i USA. Z USA bo szkoła jazdy miała pobrać sobie za egzamin. Nie miałam jak zadzwonić do banku bo mój telefon nie działał, nie zdążyłam ogarnąć, jak ustawić tą opcję przed wyjazdem. Gdyby nie moja hostka, która dała mi kasę za kolejny miesiąc nie miałabym za co podróżować z moim tygodniu wakacji, który przypadła właśnie we Włoszech...



24. Plusy pracy Au Pair
Praca Au Pair nie jest łatwa i pewnie gdyby nie te plusy to nikt by się nie zdecydował ;) Plusy wg mnie to:
  • Możliwość nauki angielskiego, nie ma innego sposobu komunikowania się, jak w języku angielski, więc mimo błędów trzeba mówić i trochę się uczyć.  Słysząc język codziennie łatwo przyswoić i utrwalić nowe słowa, nie to co w szkole...
  • Możliwość poznania masę ludzi z różnych z różnych krajów. Rozmowy o zwyczajach i powiedzeniach z innych miejsc świata są zawsze dla mnie najciekawsze.
  • Kolejna możliwość... Zobaczenia wielu miejsc, nawet pomijając własne wakacje. Poznanie miejsca, w których się mieszka (czasowo) i miejsc, w które zabiera nas host rodzina, do pracy... ale zawsze :)
  • Pójście do Collegu, na kurs, na który normalnie nie mielibyśmy czasu, czy chęci. Kiedy dzieci są w szkole warto poszukać sobie ciekawego zajęcia, żeby nie mieć poczucia straconego czasu. Ja tak zawsze robię ;) Dlatego też pracowałam jako wolontariuszka w szkole Maxa i potem w Muzeum Dziecięcym, Teraz czeka mnie portugalski! Yupi!
  • Można zarobić trochę kasy, jak się potrafi oszczędzać to nawet można odłożyć ;) Mnie ta umiejętność nie jest dana...
  • Poznanie kultury i zwyczajów w USA, niektórych śmiesznych, niektórych ciekawych a niektórych całkiem idiotycznych ;)
  • Możliwość spróbowania nowych rzeczy, nowe sporty, nowe jedzenie itp.

25. Minusy pracy Au Pair
Tych też nie brakuje, jak w każdej pracy:
  • Mimo własnych zarobków i własnego miejsca w mieszkaniu Au Pair nie może cieszyć się całkowitą swobodą. Czasami może się czuć jakby był/a ciągle w pracy... Dodatkowym ograniczeniem jest tzw. curfew czyli godzina przed, którą trzeba być w domu, żeby być świeżym, wypoczętym i gotowym do pracy kolejnego dnia. Dla mnie była to godzina 12, ale w Miami hostka zmieniła zasadę, mówiąc że jak wychodzę więcej niż 1 w tygodniu muszę być w domu przed 11!!! Dla kogoś kto ma 25 lat to trochę denerwujące ale...
  • Długa rozłąka od rodziny i znajomych. Thank God for Skype, Facebook, GG i inne takie ;)
  • Mieszkanie z obcymi ludźmi... Po dłuższym czasie pewne rzeczy zaczynają denerwować bo w końcu i Au Pair i rodzina ma swoje zwyczaje i przyzwyczajenia. Ważne żeby umieć się dogadać i... nie słuchać host mom kiedy ma okres :P
  • Święta poza domem, mało świąteczne w USA,

26. Homesick? Chciałaś wracać do domu przed skończonym
      programem?
Homesick nie, ale kiedy przyjechałam do rodziny i spędzałam całe dnie z 3,5 letnim maluchem miała ochotę od niego uciec bo było nudnawo ;) Myślałam sobie, że ja tego nie wytrzymam i jak to by było wrócić do domu. Na szczęście przed wylotem zrobiłam sobie listę dlaczego nie rezygnować przedwcześnie i to pomogło. Teraz wiem, że warto przeżyć ten początkowy kryzys.


27. Ile razy zmieniałaś miejsce zamieszkania w 2012 roku?
Trochę tego było w tym roku ;)
Począwszy od wyjazdu z Polski do Nowego Jorku (1), potem mieszkałam miesiąc we Włoszech więc uznaję za zmianę miejsca zamieszkania (2). Zaraz po powrocie z Włoch przeprowadziliśmy się z Nowego Jorku do Miami (3). Tak zdążyliśmy już zmienić mieszkanie więc 4 :) W tym roku musimy znowu zmienić mieszkanie bo hości ciągle szukają odpowiedniego mieszkania dla siebie.


28. Największe co widziałam w roku 2012?
Największe w USA są oczywiście.... porcje potraw :P Zwłaszcza w restauracji zwanej Big Pink, gdzie menu jest wielkie metr na pół a jednego dania nie da zjeść się samemu. To stronka internetowa: http://www.mylesrestaurantgroup.com/



A tak poważnie to chyba największe, a raczej najwyższe co widziałam to był Empire State Building - 443,2 m


29. Najdziwniejsze co widziałam w 2012?
Kawałek Polski w USA, czyli Greenpoint. Wszyyyscy mówili tam po polsku, wszystkie napisy były po polsku, było tam mnóstwo polskich restauracji z tradycyjnym polskim jedzeniem i nawet była tam Biedronka! 
To co pierwsze przyszło mi do głowy a nie chciałam wspominać o wielu dziwnych osobach, których spotkałam na ulicach Nowego Jorku, czy Miami... Oto przykład:

Na Lincoln Road w Miami Beach

30. Co mnie zaskoczyło w USA?

  • Masa homoseksualistów na ulicach. W Polsce, a przynajmniej na ulicach Lublina zdarzyło mi się to tylko raz w ciągu 5 lat. W NY spacerując ulicami West Village widziałam więcej par homoseksualnych niż hetero,
  • Że nie wszędzie ludzie są równie mili/niemili. Po pierwszych doświadczeniach z kulturą amerykańską w Los Angeles, gdzie ludzie przeważnie są bardzo sympatyczni była w lekkim szoku widząc ludzi w Nowym Jorku. Wszyscy są tam w ciągłym pośpiechu, niesympatyczni i nawet kiedy uderzą cię przechodząc na ulicy nie mają czasu powiedzieć proste "przepraszam",
  • Nie w tym roku, ale muszę o tym napisać. Kiedy pierwszy raz poleciałam do USA zobaczyłam jak jedzenie może być bez smaku. Prawie nic mi nie smakowało. Poza daniami przyżądzonymi przez sprawdzone osoby ;) Polskie jedzenie jednak jest smaaczne!
  • Stereotyp głupiego amerykanina to nie prawda. W końcu to stereotyp ;) Przykładem jest mój host dad, który jest bardzo mądrym człowiekiem. Poza tym rozwiązania, które są wprowadzane w stanach, zaczynając chociażby od kursowania autobusów miejskich i kasowania biletów, są prostsze i skuteczniejsze. Nie ma żadnych rozkładów, tylko autobusy (przynajmniej w Miami Beach) przyjeżdżają co 15 minut, w weekendy co 20 minut. Bilety to 25 centów, które wrzuca się do pojemnika, który nabija kwotę lub przystawia się bilet elektroniczny i maszyna pobiera odpowiednią kwotę. W ten sposób unika się gapowiczów,
  • Czerwone światło dla pieszych, zwłaszcza w NY, nie wiem jak jest w innych miejscach USA, nie ma żadnego znaczenia. Można przejść na czerwonym świetle nawet obok stojącego policjanta i nie dostanie się mandatu. Wyobrażacie sobie to w Polsce???
  • Że prawo jazdy można zrobić w ciągu góra miesiąca i nie jest to takie trudne jak w Polszy,

31. Gdzie chcę pojechać w 2013 roku?
To pewne, że chciałabym zobaczyć jak najwięcej miejsc jak jest to możliwe, ale zobaczymy jak się uda. To lista miejsc, o których do tej pory myślałam:

  • Polska - dla Misiaczka na wesele :*
  • Nowy Jork (już za tydzień),
  • San Francisco,
  • Bahama,
  • Los Angeles (po raz kolejny ;),
  • Waschington,
Na razie zamykam listę i zobaczę, które z tych miejsc uda mi się odwiedzić, a może uda się zobaczyć jeszcze inne...



32. Plan/postanowienia na 2013 rok?

  • Nauczyć się portugalskiego,
  • Czytać więcej po angielsku,
  • Odłożyć pieniądze,
  • Schudnąć... 
  • Kontynuować Jogę,
  • Zdobyć doświadczenie w "psychologowaniu",
  • Cieszyć się pobytem w USA przed powrotem do domu (na początku 2014 roku...)


Za rok odpowiem na te same pytanie, będzie łatwo zobaczyć różnice, podobieństwa i zmiany... W końcu czeka mnie jeszcze cały rok au pairowania w USA ;]

6 komentarzy:

  1. Mam takie pytanie, nieco osobiste:) Ale nie pytam o szczegóły tylko tak ogólnie;) Czy jesteś w związku na odległość? W sensie, czy Twoja połówka została w Polsce? Zastanawiam się czy da się to jakoś pogodzić z aupairowaniem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja połówka się jeszcze nie urodziła ;) Niestety nie mogę odpowiedzieć bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Mogę tylko przypuszczać, że może być czasem ciężko, ale rok bardzo szybko mija...

    OdpowiedzUsuń
  3. schudlas i jeszcze chcesz schudnac? :) i tak przyznam, ze zazdroszcze ze za granica ci sie to udaje.. ja chciałam ale plan spalił na panewce.. powodzenia w podróżowaniu, ja też bardzo bym chciała, niestety jestem jeszcze w trakcie studiów i zostają mi wakacyjne wypady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak postanowiłam ;) A raczej sprawdza, czy się da. Może po studiach Ci się uda :) Pozdrawiam i życzę powodzenia!

      Usuń
  4. Cześć Gosia :)
    Właśnie jestem po przeczytaniu wszystkich Twoich postów. Cudownie piszesz, ponarzekam że trochę za rzadko i trochę za ogólnie, ale całkowicie potrafię to zrozumieć, z racji obowiązków i braku czasu! Łatwo mi mówić, siedząc w domu, w Polsce, w dodatku mając właśnie ferie zimowe.
    Chciałam Ci powiedzieć, że strasznie się cieszę, że dobrze trafiłaś. Twoje posty sa bardzo pomocne.
    Życzę Ci JESZCZE lepiej spędzonego czasu w Ameryce i nie tylko :) Enjoy your life as much as you can! <3
    Pozdrawiam,
    Sylwana

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Sylwana,
    Miło słyszeć, że moje posty komuś się przydają :) Narzekać oczywiście możesz, wezmę Twoje uwagi pod uwagę ;)
    Dziękuję za miłe słowa i życzę powodzenia w realizacji planów!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń