poniedziałek, 5 marca 2012

Dluga wyspa

W miniony poniedzialk zaczelam prace w wolontariacie w szkole, do ktorej chodzi Max. Jest to International Preschool. Bede tam chodzic kazdy poniedzialek i wtorek miedzy 9 a 12, o ile moja LCC sie zgodzi... Umowa jest taka, ze moge byc w kazdej innej klasie niz mojego host kida, wiadomo dlaczego... Poszlam wiec pierwszy raz w poniedzialek i pomagalam troche opiekunkom, wlasciwie to nie ma tam zbyt wiele pracy. Jestem tam raczej jako obserwator. Bylam ciekawa jak tutaj przebiega nauka. Co mnie zdziwilo to prawie kazde dziecko chodzilo zasmarkane i kaszlalo. W Polsce raczej chore dzieci zostaja w domu, racja? :P We wtorek na wolontariat juz nie poszlam, mialam tez dzien wolny bo sie zle czulam (a lot of germ in the school :P) Balam sie, Laura z reszta tez, ze zaraze Maxa wiec wolalam sie do niego nie zblizac tego dnia. Nastepnego dnia juz poczulam sie zupelnie dobrze wiec moglam wrocic do pracy :D Yupi!
I tak minal kolejny tydzien mojej pracy, ktora w sumie nie jest ciezka.  Max bywa tylko meczacy wtedy kiedy jest zmeczony kiedy nie ma drzemki w ciagu dnia. Teraz probujemy go oduczyc tego, wiec bywa ciezko. Obecnie Max ma faze powtarzania slow "pizza head" i zawsze wtedy sie smieje ;) Pizza head przerodzilo sie w "pipi head" and "pupu head" :P Ehhh probowalam go tego oduczyc, ale Laura rozsmiesza go tym kiedy on placze wiec nici z mojej nauki i moj autorytet podupada :P ehh

W tym tygodniu rodzice dzieci z Maxa szkoly mialy spotkanie i kazdy rodzic dostal cos takiego:


Mi sie podoba :)
W tym tygodniu musialam tez pojsc do DMV dowiedziec sie jak mam zrobic tutaj prawko. Podobno w Nowym Jorku wystarczy prawo jazdy miedzynarodowe, ktore mam, ale ja tak naprawde bede potrzebowala prawka usanskiego na Florydzie. Poki mam troche wolnego czasu kiedy Max jest w szkole moge je zrobic. Oczywiscie obawiam sie tego egzaminu bo w Polsce to byla trauma.... Poszlam wiec tam, to jest Brodway i 34st, czy gdzies w tych okolicach i dostalam jakies wnioski, ktorych nie mialam jeszcze kiedy przejrzec i ksiazke do nauki przepisow :D


Kiedy przeprowadzimy sie na Floryde po prostu bede musiala odwiedzic tamtejsze DMV i zmienic dokument, juz bez egzaminu. NA SZCZESCIE!

W piatek okolo godziny 3 wrocila Laura z pracy bo miala mnie zawiezc do Long Island University :D Podwiozla mnie wiec tam i pojechala po Davida do jego pracy. Szkola byla super chociaz moje wyobrazenie o zajeciach bylo zupelnie inne. Ale od poczatku...

Zapisalam sie tam jeszcze kiedy bylam w Polsce a wszystkie formalnosci zalatwila mi Laura. Chcialam pojsc na kurs przygotowujacy do TOEFL-a wiec to zrobilam. Sa tam specjalne kursy dla au pair, ktore trwaja jeden weekend i za to dostaje sie 3 kredyty, czyli polowe tego co mamy tak na prawde zdobyc. To link do szkoly: http://www.liu.edu/CWPost/About/Offices/Au-Pair.aspx
Caly kampus jest na prawde bardzo ladny, chociaz minusem moze byc to, ze troche trzeba sie ochodzic miedzy zajeciami i lunchem itd. W sumie dla mnie jest to dobre - mozna spalic kalorie bo jedzienie tam jest bardzo dobre, jak stwiedzilam, za dobre. To zdjecia z kampusu:



Poszlam wiec do budynku, ktory mialam wskazany na dokumentach, tam dostalam klucz do pokoju i kabel do internetu. Pokoje i lazienki byly calkiem w porzadku. Chociaz wspinanie sie na luzku pietrowym to cos czego chcialam doswiadczyc w dziecinstwie, ale teraz tez byloo fajnie ;)

Wole na gorze :P
Zajecia zaczely sie w piatek o godzinie 6 p.m. a skonczyly w niedziele o godzinie 3 p.m. Oczywiscie z przerwami na sen i posilek itp. Na zajeciach mowili nam o tym jak wyglada wlasciwy egzamin, gdzie mozemy przystapic, ile kosztuje i wszystkie inne szczegoly wiec nie bylo to wlasciwie typowa nauka do egzaminu tylko o egzaminie co w sumie tez jest przydatne. Na koniec kursu mielismy czesc sluchania i czytania. Musze przyznac, ze egzamin (dla mnie) nie jest latwy wiec poki co nie bede do niego podchodzic, tym bardziej, ze kosztuje 160 dolarow :O
Na poczatku zastanawialam sie co ja robie na tym kursie bo nasza prowadzaca i prowadzacy kazali nam cos rysowac, wycinac i takie tam wiec czulam sie jak w przedszkolu ;) W sumie to podczas calego szkolenia mozna bylo pocwiczyc swoj angielski bo z Polski byla jedna dziewczyna (hej Karolina ;) ale nie dalo rady mowic po polsku bo nasze kolezanki nas nie rozumialy. Tylko Niemki sie tym nie przejmowaly, ale ok jestem w stanie to zrozumiec bo bylo ich zdecydowanie najwiecej, wiec przebywaly glownie w swoim groniue i mogly sobie pozwolic na taki luksos jak mowienie w swoim ojczystym jezyku/
Mielismy mase cwiczen dzieki ktorym moglismy rozmawiac z nowymi osobami, a tym samym zawrzec nowe znajomosci. Ja nareszcie bede mogla gdzies wyjsc w nastepny weekend ;) Zaplanowalam juz z Karolina, Adriane (z Brazylii) i Caylin (Afryka Poludniowa) pojechac do Green Point i kupic troche polskiego jedzonka ;) Polskiego chleba mi potrzeba!  Tak naprawde to jestem strasznie ciekawa jak tam jest, ale nie jade tam bo tesknie za Polska, jeszcze nie... :P W szkole kazdy byl zaskoczony, ze jestem w USA dopiero 3 tygodnie i juz wzielam sobie kurs.  To byl pomysl Laury, ale w sumie calkiem dobry ;)

 Na koniec dostalismy prace domowa, ktora musimy przeslac w ciagu miesiaca. A to, co dostalam za napisanie jednego prostego zdania :D

Teczka na dokumenty, dlugopis, olowek, gumka ;) Dzie-ku-je!

Z szkoly musialam sie dostac jakos na pociag do Pen Station. Adriane zabrala mnie do miejscowosci gdzie mieszka, do Merrick i pomogla sie odnalezc na stacji. To byla moja pierwsza podroz pociagiem w US. Wszystko jest jakby latwiejsze niz w Polsce ;)

Stacja w Merrick


Jedna ze stacji, ku mojemu zaskoczeniu, nazywala sie Jamaika :D

12 komentarzy:

  1. na jaki temat masz napisac prace? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam napisac zyciorys osoby, z ktora rozmawialam w szkole i robilam notatki i do tego burze mozgowo i cos tam jeszcze :)

      Usuń
  2. oglądam, czytam i smutno mi niemiłosiernie.
    oczywiście uśmiecham się na widok zdjęć, twoich relacji. cudownie, że trafiłaś na świetną rodzinę, z super lokalizacją (po nocach śni mi się ny) a z drugiej strony mega mi smutno bo przede mną jeszcze 3lata, 3 długie lata marzenia, że w końcu i ja będę tą szczęściarą, która będzie mogła dzielić się swoim szczęściem i radościami prosto z us. oby ten czas minął jak najszybciej.
    powodzenia :)
    Annika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co to czekanie... Dasz rade :) Powodzenia i pozdrawiam!

      Usuń
  3. wiesz, że oficjalnie Ci zazdraszczam? ;) ciesze się, że Ci się udało i z niecierpliwością czekam na następny wpis ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ze czytasz ;) Zazdraszczac nie ma co ;) Ale nie powiem, jest fajnie! Pozdrawiam i zycze powodzenia i wytrwalosci :)

      Usuń
  4. Świetna sprawa z tym wolontariatem i fajnie że wybrałaś kurs na uniwersytecie. Tez bym chciała od razu się na jakiś zapisać, tylko nie językowy. Z tego co czytałam to dużo dziewczyn zaczyna kursy dopiero od nowego roku, czy jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wtedy zaczyna sie nowy semestr :) Ale jak ja tu przyjechalam to aemestr sie zaczal miesiac wczesniej wiec juz nie moglam na jakis dluzszy kurs sie zapisac a wolalabym niz jeden weekend ale to jest dobra opcja dla kogos komu zalezy na szybkim wyrobieniu kredytow. Pozdrawia!

      Usuń
  5. Ja tez zaczęłam bym juz kurs, więc dobrze robisz! i no fajnie, ze kogos poznałaś do małych wycieczek:) teraz sie dopiero zacznie... :) Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  6. http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/03/e08990c0c499e671fe5edc933ca00458.jpg?1330895093 z Wroclawia ruszyly pociagi intercontinental wiec moze wkrotce Cie odwiedze ;D ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe dobre :D Zapraszam do Miami w czerwcu!

    OdpowiedzUsuń
  8. to już naprawdę miesiąc?:D wydaje się jak tydzień :)

    szybka jesteś, że już kurs zrobiłaś, ja pewnie będę go odwlekać w nieskończoność:D

    OdpowiedzUsuń