środa, 20 lutego 2013

W moim magicznym domku...

Po pierwsze zanim przejdę do tematu chciałam przeprosić osoby, które pisały do mnie maila na facebooku. Dawno zapomniałam, że jest tam dodatkowa skrzynka zwana "others". Wczoraj mnie olśniło więc ją sprawdziłam. To tak na przyszłość, żebyście mieli świadomość, że wiadomości od osób, którzy są poza gronem znajomych dostają się właśnie do tej skrzynki i pan facebook nie za bardzo o nich informuje. Sami widzicie to nie moja zła wola ;)

A teraz postanowiłam pokazać Wam miejsce, które stało się domem, tymczasowym, ale lepiej to niż wcale ;) Po tych wszystkich przeprowadzkach ciężko było gdziekolwiek czuć się jak u siebie. To nie tylko dotyczyło mnie, ale i mojej host rodziny. Dopiero tutaj udało się to osiągnąć, z pewnością dlatego, że mieszkamy tu najdłużej. Nie wiem, czy dobrze, czy nie dobrze, ale prawdopodobnie niedługo znowu się przeprowadzamy.

Jak wyglądają mieszkania w Miami Beach? Jak je sobie wyobrażacie? Może tak?


Jasne, z widokiem na ocean? Prawdopodobnie są i takie, ale nasz się troszeczkę różni... Po pierwsze nie mamy widoku na ocean, chociaż do niego mamy 10 minut pieszo. Biały całe szczęście nie jest bo długi i tak by taki nie został, znając Maxa ;) Jedynym minusem jest to, że mieszkamy na pierwszym piętrze. Ja wcale nie narzekam! ;)

Mój pokój jest całkiem spory, na szczęście na tyle, że mogę kręcić w nim hula ;) do parku przestałam z nim chodzić odkąd dziwni ludzie zaczęli do mnie przychodzić i podziwiać jak tak długo można kręcić hila :P No spokoju nie dają!

Mój najlepszy przyjaciel - moje łóżko! 

Tukan na telewizorze przywieziony z Rio

Moje kochane! Bombelek i Bobas :* 

Pocztówki nad biurkiem :)





Na ostatnim zdjęciu to widok z mojego okna, na drugi budynek, palmy i taras prowadzący na basen, przez który w ciągu dnia przechodzi mnóstwo ludzi. Bardzo prywatnie, prawda? Ja jednak wole mieszkać gdzieś wysoko ;)

W domu mamy jednego gada, o którym już gdzieś kiedyś wspominałam. Śmierdzi niemiłosiernie odkąd filtr do wody się popsuł, a nowy nie działa jak trzeba. Maxowi nie przeszkadza a to właśnie w jego pokoju stoi akwarium ;)

Mr. Turtle

Kiedy jestem sama w domu zawsze słyszę gadające zabawki mojego malucha... Nie, nie słyszę głosów.

 


Namiot rozbity w pokoju pełnym zabawek, mnie nie pytajcie...

... i ja próbująca ogarnąć ten haos ;)

I więcej zabawek na balkonie...


Widok z balkonu. Gdzieś tam basen.

Jak widzicie miejsce całkiem przyjemne do mieszkania a biorąc jeszcze pod uwagę tą pogodę za oknem to już całkiem :)

4 komentarze:

  1. Faktycznie bardzo przyjemnie ;) Coś czuję że spodoba mi się mieszkanie u siostry mojej hostki (mieszka w Miami) :P haha

    OdpowiedzUsuń
  2. moje dzieci tez maja namiot w pokoju zabaw :) zazdroszcze ci tego ciepla u mnie w Ohio zimno bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ohh, to wszystko wygląda idealnie :d a co do namiotu, to ja jak byłam mała teżmiałam:D

    OdpowiedzUsuń