czwartek, 11 października 2012

Florida Keys

Florida Keys – archipelag obejmujący około 1700 wysp koralowych i wysepek tworzących łańcuch długości 240 km od południowo-wschodniego krańca półwyspu Floryda po niezamieszkane wyspy Dry Tortugas. Łączna powierzchnia lądowa archipelagu wynosi 355,6 km². Według danych spisowych z 2000 roku wyspy zamieszkiwało 79 535 osób. Daje to średnią gęstość zaludnienia 223,66 os/km², jednakże rozmieszczenie ludności jest nierównomierne, największe miasto, Key West, skupia 32% mieszkańców archipelagu.


To co mowi ciocia wikipedia a teraz moja kolej ;)
Ktoregos pieknego weekendu wybralam sie autobusem mijajac po drodze wszystke klucze a moim celem bylo Key West, czyli ostatni klucz ;) Droga byla dosyc dluga: 150 mil (240 km) ale widoki na prawde piekne!!


7 - Miles Bridge
Wlasnie droga prowadzila przez mnostwo mostow przez autostrade US-1 i najpopularniejszym z mostow jest Seven Miles Bridge, ktory jak sama nazwa mowi ma 7 mil czyli ponad 11 km. Jadac w kierunku Key West - na poludnie po lewej stronie widac wielka przestrzen z Ocean Atlantyckim a po prawej Zatoke Meksykanska. Troche to wyglada jak droga do nieba, no moze ewentualnie gdzies do glebi oceanu ;) Jest tam po prostu pieknie!

Samo Key West urzeklo mnie chyba bardzoej niz Miami Beach. Male waskie drozki i ten specyficzny klimat (mowie o klimacie miejsca nie o warunkach atmosferycznych ;) Nie udalo mi sie wszystkiego zobaczyc co chcialam, bo bylam troche krotko, ale mysle, ze chce sie tam wybrac jeszcze raz.
W Key West najbardziej popularne miejsca to miedzy innymi dom Hemingwaya i The Southernmost Point - najbardziej wysuniety na poludnie punkt USA! ktory wskazuje rowniez odleglosc do Kuby, ktora wynosi 92 mile = 147 km. Jest to odleglosc od Hawany.

The Southernmost Point
Niestety nie znalazlam czasu na pojsie do domu Hemingwaya, ale foto pamiatkowe musialo byc :P




Tu znowu wikipedia bo to interesujace ;)

"W domu pod adresem 314 Simonton Street w Key West, w roku 1929, Hemingway napisał powieść Pożegnanie z bronią. W Key West, podczas wędkowania morskiego, poznał też Joe Russella, który stał się pierwowzorem Freddiego z powieści Mieć i nie mieć. Rękopis tej powieści, po śmierci Hemingwaya, został znaleziony w znanym w USA pubie Sloppy Joe w Key West.
W 1931 r., w ramach spóźnionego prezentu ślubnego od wuja swojej żony, Hemingway otrzymał dom przy 907 Whitehead Street gdzie zamieszkał i który do dziś pełni role poświęconego pisarzowi muzeum. Tu powstały: Śmierć po południuKomu bije dzwonŚniegi Kilimandżaro i Krótkie Szczęśliwe Życie Francisa Macomber. Po rozwodzie z żoną w 1939 r i wyjeździe do Hawany, okazjonalnie odwiedzał Key West, zanim w roku 1961 popełnił samobójstwo."
Ciekawa i przyjemna rzecz, ktora zrobilam w Key West to tzw. Rejs  o zachodzie slonca - darmowe drinki i myzyka na zywo i oczywiscie piekne widoki :)))





Od mieszkancow Key West slyszalam, ze na halloween jest tam bardzo "szalona" impreza, w co latwo jest mi uwierzyc bo zwyczajny wieczor jest szalony ;) Trafilismy do jakiegos baru, gdzie na dachu byla impreza. Tanczymy, tanczymy a nagle niektorzy ludzie zaczeli sie rozbierac. Oj lepiej nie opisywac szczegolow ;) Lepiej dodam kilka zdjec... Nie, nie z imprezy :P










To byl na prawde udany wypad i kiedys tam jeszcze wroce ;)

Co do mojej pracy... Teraz jest calkiem przyjemnie. Nie musze pracowac duzo, gora 40 godzin. Zwykle mniej bo maly jest w szkole od 8am do 4 pm. Tylko musze wstawac bardzo rano - o 6.30 i zebrac lobuza do szkoly. Po szkole mamy jakies playdates no i do domku i wtedy juz rodzice sa z malym. 
Wczoraj mialam taka niefajna sytuacje. Mama kolegi Maxa poprosila mnie zebym odebrala ze szkoly tez jej synka i zabrala obu do nas do domu bo ona odbiera meza z lotniska a samolot mial opozienie. Kiedy zapytalam o siedzenie dla niego, powiedziala, ze nie jest to potrzebne ;/ Tylko, ze ja bym mandat placila wtedy... Mimo wszystko zabralam go no bo przeciez go nie zostawie samego w szkole... Maly ma nianie, ktora nie mowi po angielsku i on wogole jej nie rozumie. Myslalam, ze bede musiala pojechac po ta nianie bo przeciez ja sie nie bede zajmowala dwoma, ale mamuska nawet nie wspomniala. Kiedy przyjechala nawet nie podziekowala, ani nie wpomniala o tym, ze powinna mi zaplacic za to, ze sie nim zajmowalam. Nie mam pojecia jak ta kobieta mysli, ale juz drogi raz nie dam sie w to wkrecic. Musialam tylko z hostami porozmawiac i oni sie ze mna w zupelnosci zgadzaja. Hostka miala z nia porozmawiac.
Na szczescie chlopcy dobrze sie razem bawili wiec tyle dobrego :)
A z bardziej przyjemnych rzeczy: Max narysowal pierwsza twarz w soim zyciu i to na dodatek moj portret :P


A ja zrobilam moje pierwsze pierogi w zyciu!

pyycha!

DORASTAMY! ;)




1 komentarz:

  1. widoki są piękne w tej miejscowości! Chciałabym się przejechać `drogą na wodzie`, fajne uczucie :) Ta rodzinka to jakaś nie `teges`. ;/

    OdpowiedzUsuń