sobota, 2 czerwca 2012

harowka w Lido di Venezia

We wtorek po poludniu przylecielismy na lotnisko w Wenecji - Ja, Max i Laura. Stamtad pojechalismy lodzia do Lido do dziadkow Maxa. Mieszkaja w bardzo starym domu, w ktorym wszystko sie rozpada :D i pewnie dlatego planuja przeprowadzke juz za miesiac. Kiedy bylo trzesienie ziemii akurat jadlam sniadanie i usluszalam jak wszystkie okna i drzwi sie ruszaka i trzaskaja ale pomyslalam, ze to przeciag ;) Dopiero wieczorem dziadek  Maxa powiedzial mi, ze bylo trzesienie ziemii. W Lido na szczescie nie bylo takie straszne. 
Jesli chodzi o komuniukacje z dziadkami to dziadek mowi troche po angielsku wiec nie bylo problemu ale babcia zna tylko kilka slow wiec sie bardzo duzo domyslalam ;) Ogolnie bardzo sympatyczni ludzie. Dzieki takim rozmowom z babcia Maxa nauczylam sie kilka slow po wlosku jak: dopo, medicina, oggi, jokar, parko joki, mangar, prosciotto, mela,... Ale nie wiem jak sie je zapisuje. 
W Ludo przez 3 pierwsze dni musialam dzielic pokoj z Laura i Maxem a maly budzil sie caly czas i wrzeszczal, chyba sie zle czul. Ja z reszta tez, chyba przez lot samolotem strasznie sie przeziebilam i okropnie sie czulam wiec prawie wogole nie spalam... Na szczescie babcia dala mi lekarstwa i czuje sie juz lepiej. 
W pierwszy weekend we Wloszech udalo mi sie pojechac do Wenecji. Jest piekna, ale niestety nie moge powiedziec, czy smierdzi - tak jak slyszalam to wczesniej - bo mialam zatkany nos ;) Ale, ze jest pieknie to widac na zdjeciach :))











Po tak milo spedzonym weekendzie musialo sie oczywiscie cos zepsuc ;) Probowalam wymienic kase z mojego konta usanskiego i okazalo sie, ze jest zablokowane. Laura pozwolila mi uzyc swojego telefonu zeby zadzwonic do banku bo oczywiscie moj nie dziala... Dowiedzialam sie, ze zablokowali je bo byly tam transakcje z Wloch i mysleli, ze karta zostala skradziona. Musialam przeslac im fax z wszystrkimi potrzebnymi sokumentami wiec to zrobilam, mieli oddzwonic i czekam juz tydzien i nie zadzwonili, wiec wyslalam im drugiego faxa. Ale jak nie dostane odpowiedzi to sie sama pofatyguje i zadzwonie. Najsmieszniejsze bylo to, ze kiedy zapytalam jak inaczej mozna ten problem rozwiazac to konsultantka powiedziala mi, ze moge pojsc do banku. Oczywiscie wiadomo powszechnie, ze Banko of America ma swoja siedzibe rowniez we Wloszech... 
W niedziele po poludniu Laura wyjechala do Bari wiec zostalam z Maxem i Jego dziadkami. Przed wyjazdem hostka powiedziala: Tak na prawde to Oni Cie nie potrzebuja, tylko rano i wieczorem zeby wykapac Maxa bo oni nie moga dzwigac.... Jak sie okazalo to musialam pracowac duzo wiecej niz zwykle i duzo wiecej niz powinnam bo dziadki nie robili nic. Zwykle jezdzili do miasta zalatwiac sprawy zwiazane z zakupem nowego domu. Nawet sie nie bawili z Maxem. Kazdego dnia ok 10 wieczorem kladli go spac wiec wtedy moglam odpoczac. Czasem Max budzil sie o 6 rano i oczywiscie przylazil do mojego pokoju i mnie budzil! Ja na prawde lubie to dziecko ale o 6 rano to gruba przesada ;) Bo ja po prostu kocham spac! Czekalam tylko do czwartku kiedy wreszcie pojedziemy do Bari i tutaj Laura sie troche zajmie Maxem. Wiec teraz jest sobota, siedze w hotelu, widze wielki basen w ktorym chwilowo nie moge plywac i wreszcie moge nacieszyc sie polaczeniem internetowym, ktorego nie stety nie mialam w Lido. 
W piatek pojechalam z maluchem do Torre a Mare.




Max tez robil zdjecia ;)

Nasz samochod z hotelu oczywiscie sie spoznil wiec Max szalal przy budce telefonicznej udajac, ze nasz samochod dzwoni :D Podobno napoludniu Wloch trzeba o wszystkim przypominac 5 razy i na pizze czeka sie dluzej niz na polnocy. Ale to opinia Laury, ktora pochodzi z polnocy ;)

A na koniec final moich przemyslen na temat mojej wlasnej osoby:



Pozdrawiam ze slonecznej Italii (^^)

3 komentarze:

  1. Piekne widoki! W wenecji byłam raz, mialam 7lat więc za duzo nie pamietam, ale na pewno chce odwiedzic to misto jeszcze raz! A z tym bankiem, no to troche słabo... Ale pewnie niedlugo juz bedzie ok:)
    Pozdrowienia z zimnej i pochmurnej Polski!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie ;) lubię Twojego bloga, czekam na każdą notkę z niecierpliwością. A z dziadkami to tak to już bywa ;D szczególnie z Włochami ;D
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Wenecja jest piękna ! czekam na kolejną notkę
    Pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń