sobota, 25 lutego 2012

Ktokolwiek widzial, ktokolwiek wie...

Zyje! I mam sie dobrze :D Wybaczcie mi duga nieobecnosc, ale bylam bardzo zajeta przez ostatnie dwa tygodnie no i oczywiscie nie mialam wlasnego komputera! Musze przyznac, ze bylo wesolo i poznalam cala mase nowych ludzi! :D Ale od poczatku...

Moja podroz samolotem przebiegla bez najmniejszych problemow i opoznien, co przytrafilo mi sie juz kilka razy %) Z Warszawy do Londynu lecialam sama, bo jak juz kiedys wspomnialam, nie bylo nikogo z Polski kto by lecial do Long Island w tym tygodniu co ja! W Londynie, gdzie mialam 3 godziny zeby przemiescic sie z terminalu 5 na terminal 3, spotkalam kilka dziewczyn :D Bardzo latwo mozna bylo je ropoznac po rozowej plakietce na ich torbach, ktorej ja nie mialam bo przyczepilam ja do mojego duzego bagazu. Tak jak sie spodziewalam, najwiecej bylo tam dziewczyn z Niemiec. I wlasciwie to w szkole bylo slychac tylko niemiecki i hiszpanski noooo czasem angielski ;)

Na lotniosku Newark bylismy ok. godziny 20.30, jak wedlug planu. Przyjechal po nas bus (haa kierowca mowil po polsku!) i zawiozl nas do Szkoly w Long Island. Trwalo to moze 1,5 godziny. Bylo ciemno ale trudno bylo nie zauwazyc z daleka The Brooklyn Bridge i The Statue of Liberty! Niesamowity widok!!! Do szkoly dotarlismy ok 22. Tak przywitala nas Britney i Chelsey. Zostalismy podzieleni na kilka grup w zaleznosci od tego gdzie sie pozniej znajdziemy, to znaczy gdzie mieszka nasza host rodzina. Kazdy z nas dostal rowniez klucz do pokoju oraz kto chcial suszarke i budzik :P Jak sie pozniej okazalo bardzo przydatne rzeczy podczas pobytu na szkoleniu! Moja Rumi to Sophie z Meksyku ale ja nazwalam Ja Zoska i bardzo sie Jej to spodobalo :D Moi meksykanscy znajomi uczyli mnie hiszpanskiego a ja lubilam ich rozsmieszac odpowiadajac po hiszpansku na pytania, ktorych nie rozumialam ;)


Ja i moi meksykanscy znajomi :D
(Eric i Zoska-z tylu, byli w mojej grupie) 

Zajecia w szkole, tak jak wiekszosc dziewczyn mowilo byly nudne, ale tylko czasem ;) Ja uwazam, ze byly przydatne! Mozna bylo poznac troche ludzi, ktorzy beda mieszka niedaleko i nauczyc sie przydatnych informacji o dzieciach w roznym wieku. Moja grupa juz zaplanowala spotkanie 16 marca w NYC wiec nie bede miala daleko ;)) Po zajeciach w szkole mielismy wolny czas i moglismy korzystac z komputerow, grac w rozne gry... A wlasnie! ja nauczylam sie grac w UNO, tak gra w karty oczywiscie skad? Z Meksyku! Ale dziewczyny z Kolumbii tez ja znaly. Poza tym jednego wieczoru, po ciezkim dniu zajec, zorganizowalismy candy picnic! :D Ja oczywiscie zabralam ze soiba Krowki z Opola Lubelskiego :P bo sa najlepsze na swiecie! W sumie smakowaly podobnie jak jeden meksykanski smakolyk!

Candy Picnic z Andie i Tatiana
(krowki na srosku stolu :P)
Musze przyznac, ze niektore slodycze nie smakowaly wcale jak slodycze, np. czarne cukierki z Danii, fee :P (wybacz Isabel). Najzabawniejsza czescia zajec okazal sie sing along (alone dla mnie...) Bylismy podzieleni wedlug kraju, z ktorego pochodzimy, a ze kilka osob, rowniez i ja, musielibysmy spiewac sami to moglismy dolaczyc sie do kogos innego. Uff... wtedy wlasnie poczulam ulge, chociaz przyznam szczerze, ze mialam przygotowane "My jestesmy krasnoludki..." :P Dolaczylam do dziewczyn z Kolumbii i spiewalam piosenke, ktora pierwszy raz uslyszlam hihi. Byla to piosenka o Iguanie ;)


Tak, teraz jestem prawdziwa latino-girl po takim chrzcie ;)

Mielismy tez zabawne zajecia z panem policjantem, chociaz wlasciwie nie jestem pewna czy napewno nim byl. Zajecia te dotyczyly bezpieczenstwa i jedno pytanie w tescie brzmialo: Gdzie wybralbys sie/wybralabys sie na pierwsza randke? :P Odpowiedz prawidlowa to: do muzeum lub resturacji! Taaak na pewno skorzystam z tej cennej podpowiedzi ;)

Pan policjant z kawa i rogalikiem ;)

Ostatniego dnia wszkole, czyli w czwartek po poludniu dostalismy swiadectwa ukonczenia kursu i pojechalismy na wycieczke po Manhattanie! A wlasnie! W szkole spotkala mnie niespodzianka, bo okazalo sie, ze rodzina wlasnie wykupila mi ta wycieczke! :D


Ja z Marie i moim dyplomem

Szwecja, Francja, Meksyk, Dania, Kolumbia Brazylia, Niemcy, Australia, Austria i oczywiscie Polska! Cala moja grupa :)

Na wycieczke pojechalismy dwoma autobusami. Mielismy przewodnika. Jedyne co nam sie nie udalo tego dnia to pogoda. Bylo okropnie zimno i padal deszcz, ale to nie przeszkodzilo nam zeby sie dobrze bawic ;) A zeby nie bylo nudno w autobusie to sluchalismy muzyki a ja uczylam sie jak sie tanczy salse :P


Eric uczy mnie Salsy

Na poczatu naszej wycieczki poplynelismy promem zobaczyc Statue Wolnosci.... Byla taka mala :D

Misiu Twoja Statula Wolnosci ;)
Z Zoska a w tle Manhattan (najprawdopodobniej)
Bylismy tez w cukierni, ktora jest slynna z filmu "Sex and the city", o czym dowiedzialam sie dopiero jak tam pojechalismy ;)

The Magnolia Bakery (za nami)
... i w Central Parku....


Imagine... John Lenon
 ... obowiazkowo trzeba bylo zajrzec do m&m-sowego sklepu ;)


Ostatnim etapem naszej wycieczki byl Top of The Rock. Na prawde niesamowity widok, co nie do konca mozna zobaczyc na zdjeciach.

Albo my....
... albo widok ;)
Do Long Island wrocilismy poznym wieczorem, a w piatek rano wszyscy pojechali autobusami do swoich rodzin, albo na lotnisko i dopiero do rodziny goszczacej. Ja bylam jedyna osoba, ktora zostala w kampusie bo moi host rodzice Laura i David przychali po mnie samochodem. Balam sie tego spotkania bardzo! Ale okazalo sie, ze bez potrzeby :) Pojechalismy do domu, gdzie czekala obecna ua pair rodziny - Sarah i potem wszyscy poszlismy do szkoly po Maxa, ktory przywital mnie usciskiem :D Potem wspolnie zjedlismy pizze, jak na prawdziwych Wlochow przystalo ;) Byla pyyyszna! Zwlaszcza w porownaniu z jedzieniem, ktore nam dawali w szkole :P

W sobote moglam sie nareszcie wyspac a ok. poludnia pojechalam z Sarah na spotkanie z nasza LCC (Local Childcare Coordinator). Byl to dziwny lunch bo kiedy skonczylismy jesc, obsluga zabrala stoly i ludzie zaczeli tanczyc :D Bylo calkiem przyjemnie. Moja LCC to taka "luzna" babka. Tanczyla z nami i pila drinki ;) Do domu wrocilysmy dosyc pozno, ale gdzie bylysmy jeszcze niech zostanie tajemnica... :P

W niedziele po sniadaniu pojechalam z Laura i Maxem do Muzeum Historii Naturalnej. Na prawde robi wrazenie! Jeden dzien to zdecydowanie za malo, zeby wszystko zobaczyc. Bylo tam mnostwo dzieciakow a Max ciagle biegal i uciekal mamie :P


Max i dinozaury
Prace rozpoczelam w poniedzialek rano, chociaz wlasciwie Laura byla caly dzien w domu bo byl to dzien wolny od pracy i szkoly. Wybralismy sie wiec z Maxem na karuzele... 


Na karuzeli
 A tak swietowalismy koniec karnawalu:P

Max Spiderman!
Bylismy w markecie ze znajomy Maxa i kazde dziecko mialo swoje przebranie. Pan Max wybral swojego ulubionego bohatera Spidermana :D

To dzialo sie kiedy dzieci mialy dni wolne od szkoly, ale moj standardowy rozklad dnia wyglada tak:
  • Wstaje rano i kapie Maxa,
  • ok godz. 9.00 mama zaprowadza go do szkoly, wiec ja mam czas wolny,
  • o 12.00 odbieram go ze szkoly i zabieram do domu na lunch,
  • po lunchu Max zwykle ma drzemke ok. 1.5 godz.
  • o 4.00 pm idziemy na godzine na dodatkowe zajecia w szkole, basen, pilka nozna i koszykowka!
  • Kiedy nie ma zajec popoludniowych umawiamy sie ze znajomymi na tzw. play dates :P
  • miedzy 6/7 rodzice wracaja do domu.

Jak do tej pory nie mialam wiekszych problemow z Maxem, chociaz najgorsze jest wybudzenie go z drzemki, ale musze to robic bo potem nie chce spac w nocy tylko uklada puzzle z rodzicami ;) Mam nadzieje, ze dalej bedzie rownie dobrze jak dotad...
 
Dzis zaczal sie weekend wiec mam dwa dni wolne ale przyjechala rodzina Davida z dzieciakami wiec pewnie mimo to zostane z rodzina i pojedziemy cos zwiedzac. Decyzja co to bedzie nalezy do dzieci. Poki co wole ten czas spedzic z nimi, niz samej bo jeszcze nie poznalam nikogo z kim moglabym gdzies wyjsc ;)
 
P.S. Obiecuje, ze bede pisac czesciej :P

11 komentarzy:

  1. no w końcuuuu ..... nie mogam sie juz doczekac tej notki1 Z tego co piszesz to wszystko świetnie i zazdroszcze Ci na MAXA-heheh gra słów-nie no na szkoleniu fajnie, szkoda, że nikogo z PL nie było ale przynajmniej poznałaś wiele wspaniałych ludzi pewnie. No grafik bardzo fajny też!

    Zdecydowanie pisz częściej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie w końcuuu! Dotaaarłaś! Mam nadzieję, że w przyszłości maluch Tobie nie będzie uciekał hii :)
    Zazdroszę, że już jesteś taaaam! Trzymaj się ciepło!
    Pozdrawiam z... Wrocławia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj mi tez czasem probuje uciekac jak wracamy ze szkoly :D Ale daje rade ;) Pozdrawiam i ja! :D

      Usuń
  3. Gosiaczku pochwal sie gdzie to balowalas w sobote :D moze jakies zdjecia? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy9:29:00 PM

    Dzieki Gosiaczku za Statue:):)Czemu sie nie chwalisz gdzie byłaś z Sarą??:P ale zdjęc z tego wieczoru nie wrzucaj bo Cię posadzą o umieszczanie w sieci pornografii :P :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjec nie bedzie, bo nie robilam zadnych :P

      Misiu, noo udalo Ci sie wejsc!! ;) :*

      Usuń
  5. Twojej notki oczekiwałam najbardziej przez ten tydzień!:) Słodki ten Max :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczywistosci jeszcze slodszy :D Dzieki za czytanie :)

      Usuń
  6. Cukierki pewnie były anyżkowe - paskudztwo które rozumieją tylko skandynawowie ;D
    Super, że Ci się podoba !
    Rozkład dnia też masz wcale miły - to zupełnie różni się od tego, jaki miałam z bobasem, którym się zajmowałam...Od 8 do 16:00 pilnować małego, z czego od 8 do 12 trzeba kombinować jak się bawić z 6 miesięcznym dzidziusiem, bo oprócz tego nie masz innych zajęć, od 12 do 13 śpi, od 13 do 15 znowu zabawa a od 15 do 16 intensywny płacz za mamą bo już czuje, że zaraz wróci.
    To ja bym wolała Twojego Maksia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te cukierki to paskudztwo straszne :P

      A jesli chodzi o Maxa to na brak pomyslow i nude nie narzekam, Max chyba tez nie ;)Ale jestem dopiero po pierwszym tygodniu pracy... Mam nadzieje, ze zostanie tak dobrze jak jest :)

      Usuń